„Wotum
nieufności” od kilku miesięcy czekało cierpliwie na półce.
Dopiero nieco rozczarowana „Czarną Madonną” postanowiłam dać
szansę kolejnemu eksperymentowi Remigiusza Mroza. I bardzo się
cieszę, że tyle zwlekałam z tą lekturą! Bo nie wiem jak
wytrzymałabym prawie rok w oczekiwaniu na kontynuację rozpoczętej
serii „W kręgach władzy”. A tak pozostało mi kilka miesięcy
przebierania nóżkami do premiery kolejnego tomu! W końcu jakaś
mroźna petarda, to najlepsza książka Mroza od czasu
„Behawiorysty” (ale „Behawiorysta” wciąż na czele tabeli).
Prezydent
Rzeczpospolitej rezygnuje ze sprawowania swojego urzędu. Zgodnie
z konstytucją władzę w państwie przejmuje Marszałek sejmu –
Daria Seyda. Uruchomiona zostaje machina zapisana w aktach prawnych i
tradycji politycznej Polski. Ogłoszone zostają wybory prezydenckie,
zgłaszają się reprezentanci poszczególnych ugrupowań
politycznych gotowi do objęcia funkcji prezydenta oraz, jak to na
nasze polskie realia przystało, wdrażane zostają różne pomysły
na to jak dopchać się do politycznego koryta. Brzmi bardzo swojsko
prawda?
Remigiusz
Mróz stworzył alternatywny obraz współczesnej Polski, a zwłaszcza
jej sfery politycznej. Mamy wykreowaną gwiazdę polityczną,
która na bieżąco wrzuca do sieci snapy i walczy o uznanie różnych
grup wyborców. Mamy Rosję (niestety bez Putina), która wtrąca się
w nasze sprawy, mamy brudne polityczne gierki, trzecią władzę w
postaci mediów, sondaże wyborcze, CBŚ, ABW, BOR-owików i
wszystko to, co kształtuje naszą scenę polityczną. Fikcyjny
świat polskiej polityki, który zbudował autor w I tomie „W
kręgach władzy” fascynuje swoim realizmem. Do tego stopnia,
że gdy zatopiona w lekturze, wyrwana z opisywanych wydarzeń
zaczęłam przeglądać newsy byłam zdziwiona, że prawdziwe media
milczą w sprawie zdarzeń opisywanych w „Wotum nieufności”.
Partie
polityczne wymyślone na potrzeby powieści, postaci polityków, a
także wszystkie wydarzenia koncentrujące się wokół kampanii
wyborczej oraz wyborów prezydenckich zostały wykreowane tak dobrze,
że nie mam im nic do zarzucenia. Jak w życiu tak i w książce
czytelnik ma pełne prawo dokonać wyboru, któremu z kandydatów na
prezydenta będzie kibicować. Szczególną rolę odgrywa dwójka
faworytów: pełniąca tymczasowo obowiązki głowy państwa Seyda
oraz polityczna gwiazda Patryk Hauer. Ciekawe, czy Wasze poglądy
polityczne są tak mocno sprecyzowane, że będziecie twardo kibicować
waszym faworytom, czy też weźmiecie pod uwagę inne czynniki.
Lekturze towarzyszy sporo emocji, ale tym razem Remigiuszowi udało
się dobrze wyważyć granice dramaturgi. O ile w przypadku jego
pozostałych książek nasycenie wydarzeniami jest tak duże, że aż
nieprawdopodobne, o tyle w przypadku „Wotum nieufności”
przyjmuję te wydarzenia bez zastrzeżeń. Wierzę, że w naszym
cudownym kraju wszystko zdarzyć się może. Może zatem to bardzo
dobra książka, a może moja wielka wiara w polityków, którzy są
zdolni do wszystkiego.
Jeżeli
w prawdziwym życiu z zaciekawieniem obserwujecie sytuację
polityczną w Polsce, ta książka zdecydowanie będzie się Wam
podobać. A nawet jeśli zazwyczaj nie interesuje Was co w
politycznej trawie piszczy, ale z wypiekami na twarzy obserwujecie
przebieg kampanii wyborczej, dynamiczne zmiany w słupkach poparcia,
dziwne zagrania polityków i pranie brudów, to też powinniście być
zadowoleni. Ja jestem, nawet bardzo!
Ostatnia
uwaga, a raczej dobra strategia czytelnicza: nie szukajcie na siłę
powiązań pomiędzy postaciami wykreowanymi przez Remigiusza a
naszymi prawdziwymi politykami. Potraktujcie świat z „W
kręgach władzy” jako alternatywę dla tej naszej nie zawsze
kolorowej politycznej rzeczywistości. Podobno kontynuacja ma
sprawić, że realna polityka w Polsce okaże się tylko niewinną
sielanką. Po poznaniu zakończenia „Wotum nieufności”
spodziewam się wszystkiego w kolejnych częściach serii!
Bardzo mi się ta książka podobała, chociaż wkurzyło mnie porównanie do House of cards, nie mieszajmy pojęć :D Kolejnej części nie mogę się doczekać.
OdpowiedzUsuń