05 czerwca

Jedyne takie miejsce - Klaudia Bianek

Jedyne takie miejsce - Klaudia Bianek




Jedyne takie miejsce” to jeden z najgłośniejszych debiutów książkowych tego roku. Nic dziwnego, skoro powieść ta wygrała w konkursie organizowanym przez Wydawnictwo Czwarta Strona, a historia napisana przez Klaudię okazała się tą jedną, jedyną – najlepszą i najbardziej wyjątkową, która doczekała się premiery kilka tygodni temu.

Na początku wydawało mi się, że „Jedyne takie miejsce” to taka zwyczajna historia miłosna o parze nastolatków z problemami. Ona, nastoletnia matka nie za bardzo radząca sobie w relacjach społecznych, zamknięta w sobie oraz zupełnie pozbawiona wiary w siebie na skutek przykrych zdarzeń z przeszłości. I on, „książę na białym koniu”, który zjawia się w jej życiu i zamienia je w bajkę powoli burząc mur, który wokół siebie wybudowała. Ale to nie tak, bo historia, która zdarzyła się w domach pod lasem nieopodal Groszkowic, w jedynym takim miejscu skrywa wiele innych emocji, które autorka maluje tak dokładnie, że nie sposób nie odczuwać ich razem z bohaterami. Zresztą, to nie tylko historia rodzącego się uczucia pomiędzy Leną i Alanem, ale przede wszystkim opowieść o sile (i słabości) rodzinnych więzi, a także o mądrości, jaką zdobywamy w ciągu życia, by na starość potrafić z niej korzystać z rozwagą. To w końcu opowieść o naprawdę magicznym jedynym takim miejscu, w którym czas płynie wolniej, życie toczy się w rytmie zgodnym z naturą, a problemy zdają się być odległe tak bardzo jak reszta świata.

To, co sprawiło, że pokochałam tę historię, to nie sam pomysł na fabułę, bo ta momentami była dla mnie dość infantylna i schematyczna, ale emocje, jakie towarzyszą poznawaniu tej historii oraz postacie, które stworzyła autorka. Każdy z bohaterów ma swój własny bagaż doświadczeń, który wpływa na ich tu i teraz, sprawia że lubimy ich bardziej lub mniej. Klaudia świetnie oddała perspektywę obojga głównych bohaterów, malując słowami ich emocje, obawy i motywacje do podejmowanych działań. Jednak według mnie na szczególną uwagę zasługują najstarsi bohaterowie w tej historii: Babcia Leny oraz Dziadek Alana. Skradli moje serce tym, jak wiele dobra mieli w sobie, jak bardzo byli mądrzy życiowo i jak świetnie radzili sobie gdzieś tam, niemal na krańcu świata, w jedynym takim miejscu, w którym można odnaleźć szczęście.

Rzadko sięgam po książki pisane w nurcie Young Adults, bo zwyczajnie zakładam, że jestem na nie za stara. Jednak w przypadku „Jedynego takiego miejsca” zwyciężyła ciekawość, a ja uległam fali pochlebnych opinii. I może z początku nie do końca je rozumiałam, bo zdawać by się mogło że to najzwyklejsza historia, a jednak gwarantuję Wam, że kryją się w tej historii takie emocje, które nawet największego twardziela zwalą z nóg. Jednego jestem pewna, ta historia nie może Was nie poruszyć!



PS Miałam niezwykłą przyjemność poznać Klaudię na tegorocznych Warszawskich Targach Książki. To nie tylko utalentowana, ale także niezwykle sympatyczna dziewczyna, a ja coś czuję, że nie przeoczę żadnej z kolejnych powieści, które wyjdą spod jej pióra! 
Copyright © 2016 Uwaga czytam , Blogger