23 maja

Zanim zawisły psy – Jens Henrik Jensen

Zanim zawisły psy – Jens Henrik Jensen


Porównywana do „Millenium” Stiega Larssona, bestseler w Danii – „Zanim zawisły psy” to powieść sensacyjna, która przyciągnęła moją uwagę motywem psów wplecionym w tę tajemniczą, dość złożoną historię. To pozycja, która nie mogła pozostać prze mnie niezauważona. Jednocześnie to najdłużej czytana przeze mnie książka w tym roku. Czy było warto po nią sięgnąć? Dziś powiem, że tak, choć nie byłam tego taka pewna w trakcie lektury.

„Zanim zawisły psy” to pierwsza część trylogii o Nielsie Oxenie. Były komandos, wielokrotnie odznaczany bohater narodowy zerwawszy z dotychczasowym życiem zaszywa się w lasach północnej Jutlandii. Wraz ze swoim psem wiodą życie z daleka od cywilizacji, a Niels próbuje uwolnić się od traumy związanej ze służbą wojskową w ramach swojej ostatniej misji. Nieoczekiwany splot okoliczności sprawia, że zostaje wplątany w zawiłe śledztwo. Zginął przecież wpływowy polityk, a może nawet niejeden? Co go podkusiło, aby znaleźć się w nieodpowiednim miejscu i w nieodpowiednim czasie wpadając na powieszonego psa..

Połączenie kryminału, sensacji oraz wątków wojenno-politycznych powinno stanowić gwarancję „mocnej jazdy bez trzymanki” od pierwszej do ostatniej strony. Tymczasem początkowo bardzo trudno było mi się wczuć w klimat tej książki. Początek może wydawać się dość nużący, choć to właśnie tam najbardziej daje o sobie znać „psi motyw”. Momentami po prostu nudziła mnie lektura tej książki. Za to, kiedy przemęczyłam pierwsze 100 stron akcja nabrała rozpędu, a mi znacznie łatwiej było się odnaleźć w wykreowanym przez autora świecie. I choć główny bohater do końca nie wzbudził we mnie jakiejś specjalnie wielkiej sympatii, to sama historia owszem. Z ciekawością czytałam kolejne rozdziały snując domysły, jakie może być wyjaśnienie dla tajemniczych morderstw.

Śledztwo prowadzone przez próbującego odciąć się od działań odpowiednich służb Nielsa jest wielowątkowe, mamy do czynienia z brudnym światem polityki nie tylko duńskiej, ale i międzynarodowej, a także z historią Danii, układami i nadużyciami. I choć czytając tę powieść miałam wrażenie, że trochę to wszystko rozproszone i chaotyczne, to wkrótce okazało się, że autorowi udało się to poskładać w całość. Wykorzystane w „Zanim zawisły psy” motywy sprawiają, że nie dziwię się, że Duńczycy są zachwyceni tą historią. Nie da się ukryć, że jest to bardzo "duńska" powieść. Dla nas może być źródłem interesujących ciekawostek na temat świata polityki i przeszłości tego kraju, co dla mnie było najmocniejszą stroną tej powieści.

Jeszcze jedna ważna kwestia: choć w całej historii nie brakuje trupów, to największe wrażenie robiły na mnie… psie ofiary. Okrucieństwo wobec zwierząt było czymś, przez co nie polecam tej książki osobom o słabych nerwach. Serce pęka.


14 maja

Wszystkie pory uczuć. Lato - Magdalena Majcher

Wszystkie pory uczuć. Lato - Magdalena Majcher


Magdalena Majcher zabrała swoje czytelniczki w niezwykłą podróż. W rytmie czterech kolejnych pór roku poruszała tematy trudne i często przemilczane w naszym społeczeństwie. Właśnie nadchodzi „Lato” wieńczące cykl „Wszystkie pory uczuć”. Czuję, że wokół tej części cyklu będzie najgłośniej, a to dlatego, że autorka ukazała nam niekoniecznie chętnie prezentowany w mediach obraz macierzyństwa. A przyznacie, że to dość chwytliwy temat.
Statystyka jest bezlitosna. Wiecie, że depresja poporodowa może dotyczyć nawet 10-20% świeżo upieczonych matek? Podążając za własnym wyimaginowanym wzorcem „idealnej matki” łatwo wpaść w pułapkę. Tu niczego nie da się przewidzieć. Można mieć plan działania, ale trzeba pozostać elastycznym. Joanna, główna bohaterka powieści „Wszystkie pory uczuć. Lato” bardzo chciała zostać matką. Kiedy więc w końcu zasmakowała prawdziwej miłości u boku Maćka, wspólnie podjęli świadomą decyzję o poczęciu potomstwa. Gdy tylko dowiedziała się o ciąży przeczytała wszystkie możliwe poradniki na temat ciąży, rodzicielstwa i wychowania dziecka. Bała się, ale cieszyła. Autorka stworzyła sympatyczną postać, z którą nietrudno się utożsamić i polubić. Joanna chciała być idealną matką, udowodnić, że wychowana w domu dziecka dziewczyna może stworzyć wspaniały dom dla nowego członka rodziny. Była przygotowana na wszystko, wszystko dokładnie zaplanowała, tylko nie to, że coś może pójść niezgodnie z jej planem...
Jesteśmy przyzwyczajone do wizerunku uśmiechniętych matek, które 5 minut po porodzie gotowe są podbijać świat. Wszystkie doświadczone w boju mówią o spływającej wielkiej fali miłości względem małego człowieka, którego wydały na świat. Mało która odważa się mówić o tych ciemnych stronach: o tym co dzieje się z Twoim ciałem, umysłem i duszą. To wszystko sprawia, że mamy w naszej kulturze bardzo upiękniony obraz macierzyństwa. Niewiele jest książek, które pozwalają wejść w psychikę matki i poznać jej najskrytsze myśli. A Magda Majcher właśnie tak podeszła do tematu. W „Lecie”, choć nie brakuje naturalizmu, wszystko jest odpowiednio wyważone. Autorka bez ogródek opisuje proces porodu, pionizacji po cesarskim cięciu i tych wszystkich fizjologicznych zjawisk, o których się nie mówi. Bo spływa na ciebie fala miłości i szczęścia. A co jeśli to szczęście się nie pojawia?
Bardzo lubię lekkość, z jaką autorka pisze o trudnych sprawach. Poważny temat nie powstrzymał jej przed wpleceniem w opowiadaną historię odrobiny ciepła i niemałej dawki poczucia humoru. Dzięki temu, książkę czyta się w błyskawicznym tempie. Nie jestem specjalnie wielką fanką powieści obyczajowych i romansów, ale czasami udaje mi się trafić na coś wartościowego. Właśnie tak było tym razem. Magdalena Majcher podjęła się poruszenia ważnego tematu, a dzięki lekturze tej powieści niejedna matka poczuje się mniej osamotniona w swoich uczuciach, a i otoczenie może będzie bardziej czujne, aby dostrzec symptomy depresji u młodych mam i zapobiec tragedii. Bo do nich dochodzi. I nie jest to fikcja literacka.

05 maja

I że Cię nie opuszczę - Michelle Richmond

I że Cię nie opuszczę - Michelle Richmond

Wielka miłość, zaręczyny, ślub - a potem przysłowiowe „i żyli długo i szczęśliwie…”. Tylko, że prawda jest taka, że nawet w bajkach nie pokazują co kryje się pod tym określeniem. W najnowszej książce Michelle Richmond „I że Cię nie opuszczę” wszystko skupia się wokół instytucji małżeństwa. Do czego gotowi są małżonkowie, aby zapewnić trwałość swojemu związkowi?

Ona – utalentowana prawniczka z burzliwą, muzyczną przeszłością. On – terapeuta w poradni psychologicznej. W prezencie ślubnym otrzymują zaproszenie do elitarnego klubu dla par - Paktu. Organizacja wspiera małżeństwa w dążeniu do szczęścia i wspólnego kroczenia przez życie szczycąc się 100% skutecznością jeśli chodzi o trwałość związków małżeńskich swoich członków. Podpisując zobowiązanie wkroczenia do Paktu Alice i Jake otrzymują Podręcznik – kodeks szczegółowo regulujący obowiązki małżonków oraz… sankcje za ich niewypełnianie. Pakt wspiera Przyjaciół w dochowaniu przysięgi małżeńskiej. Niby brzmi dobrze, prawda? Jednak czy zawsze należy robić to za wszelką cenę? Będziecie zdumieni, do czego mogą się posunąć członkowie tej dziwnej organizacji...

Zawsze odbieraj telefon od małżonka.
Regularnie obdarowujcie się prezentami.
Kilka razy w roku wyjedźcie gdzieś razem.
Nikomu nie wspominajcie o Pakcie.

„I że cię nie opuszczę” to bardzo intrygujący thriller psychologiczny, ale zaskoczyło mnie jak bardzo uwypuklony był w niej wątek społeczny. I nie mam tu na myśli tylko i wyłącznie solidnej porcji statystyk i ciekawostek dotyczących małżeństw, którymi raczy nas główny bohater (i zarazem narrator opowiadający historię swojego małżeństwa). Ta książka to także nowe światło na znane z przeszłości i historii psychologii popularne eksperymenty psychologiczne. To również opowieść o skomplikowanej ludzkiej psychice i złożonych procesach społecznych. Po jej lekturze mam poczucie, że w końcu trafiłam na książkę, która oprócz wciągającej fabuły niesie za sobą jakąś wartość. I że cię nie opuszczę” to z jednej strony „elementarz dla małżeństw” opisujący przepis na trwałe i szczęśliwe związki, z drugiej strony to pozycja, która sporo uczy na temat siły autorytetu, procesów społecznych zachodzących w zamkniętej grupie Przyjaciół zrzeszonych w Pakcie. Warto wspomnieć, że to także historia silnego uczucia pomiędzy głównymi bohaterami. Czy jednak na tyle silnego, aby wytrwać w Pakcie? Dowiedzcie się sami.

To naprawdę oryginalna pozycja wśród ostatnich nowości z tego gatunku. Wiecie co? Rzekłabym, że „I że cię nie opuszczę” to idealny pomysł na prezent ślubny ;-) Ja serdecznie polecam, choć może zakończenie nie wprawia w wielkie osłupienie, nie ma fajerwerków, to uważam, że to książka warta uwagi. Z całą pewnością nie będziecie się nudzić podczas lektury.

Copyright © 2016 Uwaga czytam , Blogger