Tajemnicza
Paulina Świst powraca z nową książką! Nie tak dawno głośno
było o „Prokuratorze”, debiutanckiej powieści autorki, w której
wkroczyliśmy w świat śląskiego półświatka. Gorący romans
Kingi i Zimnego zaostrzył apetyt na więcej. I oto jest ona,
kontynuacja zatytułowana „Komisarz”. Czego możemy się
spodziewać w nowej powieści?
W
„Komisarzu” Kinga i Zimny ustępują miejsca Zuzannie i Wyrwie.
Zuzanna to typowa córeczka tatusia. Tylko, że tym tatusiem jest
jeden z najważniejszych śląskich biznesmenów. Zuza całe życie
trzymana była w złotej klatce, wychuchana i oderwana od prawdziwego
życia. Radosław Wyrwa to komisarz gliwickiej policji, którego
mieliśmy okazję poznać w „Prokuratorze”. Otrzymuje on zlecenie
rozpracowania zorganizowanej grupy przestępczej zajmującej się
handlem ludźmi. Jego ścieżki krzyżują się z Zuzanną, której
komisarz musi zapewnić ochronę. W rozwiązanie sprawy powiązanej
ze śląską mafią angażują się dobrze znani z „Prokuratora”
Kinga Błońska i prokurator Zimnicki. Pojawiają się także inne
(lubiane i nielubiane) postaci z poprzedniej powieści autorki.
Tym
razem narracja prowadzona jest przez Zuzannę i Wyrwę. Bardzo
lubiłam poznawać punkt widzenia Kingi i Zimnego w „Prokuratorze”,
ale cieszę się, że autorka odsunęła te postacie na drugi plan.
Ciągnięcie ich wątku miłosnego zakrawałoby na telenowelę.
Myślę, że rozwiązanie zastosowane przez Paulinę to dobry
kompromis. Lubiana para została, ale pierwsze skrzypce grają
zupełnie nowe osoby.
Akcja
w nowej powieści Pauliny Świst nie zwalnia tempa. Co do wątków
miłosnych i erotycznych, to muszę stwierdzić, że w „Prokuratorze”
było goręcej. Zuzanna dopiero odkrywa czego tak naprawdę chce od
życia, jest nieco nieporadna i trochę mdła. Nie budzi takiej
sympatii jak Kinga, główna bohaterka Prokuratora. Namiętnych
scen nie ma wiele, a jeżeli już są, to nie jest to już „ostry
seks i ostra jazda” jak szumnie głosi opis na okładce. Nie
mówię, że to źle. Przynajmniej odrzucamy porównania do „50
twarzy Greya”. Mam wrażenie, że tym razem autorka większą uwagę
zwraca na wątki kryminalne, prowadzona sprawa zajmuje zasłużoną
ilość miejsca w fabule. Jeśli miałabym porównać wątki
kryminalne, to Komisarz wygrałby z Prokuratorem. Prowadzona sprawa
jest dużo bardziej złożona i ciekawa. Wątki poboczne z obu
części przeplatają się i zazębiają odkrywając przed
czytelnikiem kolejne fakty. Przestępcza i mafijna śląska
rzeczywistość wykreowana przez autorkę już niedługo nie będzie
kryła przed nami żadnych tajemnic. A może to dopiero wierzchołek
góry lodowej? Tak czy owak, może to stanowić dobrą podstawę dla
kolejnych części!
Świat
stworzony przez Paulinę Świst w jej powieściach zaczyna mi się
podobać. Nie żebym lubiła mafijnych gangsterów i szemrane
interesy, ale to nie jest po prostu tropiony złoczyńca, ale cały
system naczyń połączonych, który chętnie będę rozpracowywała
razem z (być może nowymi) bohaterami w kolejnych częściach, które
mam nadzieję powstaną.
Jedno
się nie zmieniło w stosunku do „Prokuratora” - zabierając się
za „Komisarza” spodziewajcie się wciągającej lektury, którą
trudno będzie odłożyć na półkę nieprzeczytaną.
Szybka i trzymająca w ciągłym napięciu akcja sprawia, że
nawet się nie obejrzycie, a dotrzecie do zaskakującego zakończenia,
jakie przygotowała dla nas autorka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz