11 marca

Recenzja: Slow life. Zwolnij i zaczynij żyć - Joanna Glogaza



Pierwszy raz od dawna zupełnie spontanicznie sięgnęłam po książkę: nie sprawdzając wcześniej jej recenzji, nie zdobywając o niej choćby szczątkowych sytuacji. Trafiła w moje ręce tylko dlatego, że gdy pożyczałam od Ani inną książkę, tę miała akurat przy sobie. Pierwszy raz przeczytałam książkę blogera nie mając pojęcia o istnieniu bloga. Sięgnęłam po nią zaczynając weekend, mimo że mam rozpoczęte dwie inne książki i okazało się, że to dokładnie to, czego mi trzeba było!

„Slow life. Zwolnij i zacznij żyć” to poradnik pozwalający nie tyle zwolnić, co zacząć żyć swoim rytmem i w zgodzie ze sobą (tak, razem ze wszystkimi swoimi dziwactwami). Z lektury dowiecie się jak poukładać swoje życie, żeby czerpać z niego codzienną przyjemność.
Nie ma nic złego w tym, że ciągle poszukujemy tego, co sprawia nam największą przyjemność, albo w tym, że odmawiamy gdy nie mamy na coś ochoty. Istotą slow life, jak dowiadujemy się z lektury jest to, aby uważnie i z pełnym zaangażowaniem podchodzić do naszych zadań. W czasie pracy pracować, w czasie jedzenia jeść koncentrując się na smaku, odpoczywać w czasie przeznaczonym na odpoczynek, a w relacjach z ludźmi być obecną i ciekawą innych.

Jak sama autorka zauważa nie ma żadnych magicznych metod na wzięcie się w garść. Nie ma cudownego sposobu na to, aby przestać odkładać wszystko na później, albo żeby zacząć żyć w zgodzie ze sobą. Nie istnieje też łatwy sposób na poukładanie swojego życia tak, by wszystko w naszym życiu wskoczyło na swoje miejsce i zmiany na lepsze przyszły same rozpoczynając tym samym nasze idealne PRZYSZŁE życie. Jeśli jednak po lekturze tej książki zadamy sobie kilka trafnych pytań (a właściwie podczas lektury, bo autorka proponuje ciekawe zestawy ćwiczeń do samodzielnej realizacji, które pozwolą nam dowiedzieć się czegoś o sobie) i zaczniemy postępować w zgodzie ze sobą i swoim rytmem, to będzie nam po prostu lepiej, radośniej.

Autorka omawiając kolejne obszary życia wskazuje wiele przykładów. Ponieważ jest blogerką, gro z nich odnosi się do blogowania, twórczości i bycia online. Myślę, że to te treści okażą się dla mnie najbardziej użyteczne. Poza tym, czytanie książek znajduje się na szczycie małych przyjemności autorki (na drugim jest dobre jedzenie, przypadek? ;-) ). Odnośnie samego czytania, tego co czytać i jak podchodzić do nowości wydawniczych autorka też ma swoje zdanie.

Wiecie co jest jednak najważniejsze? To, że do szczęścia naprawdę niczego nam nie brakuje. Nie potrzebujemy żadnych specjalnych gadżetów, które dobrze wyglądałyby na instagramie, nie musimy być lepsi, mądrzejsi, bogatsi. Ważne jest to, aby nauczyć się celebrować codzienność, przestać odkładać życie na jutro (a raczej na drugie życie, skoro to „jutro” trwa wiecznie).

Autorka z wykształcenia jest socjolożką. Daje się to odczuć już od pierwszych rozdziałów :-) Coraz częściej przekonuję się, że jednak socjologia to stan umysłu. Bardziej lub mniej świadomie przedstawia różne zjawiska społeczne. Dla mnie w większości to nic odkrywczego, raczej odświeżenie wiedzy z zakresu socjologii i psychologii społecznej, ale podoba mi się popularyzowanie wiedzy naukowej i wplatanie jej w praktyczne porady dotyczące życia codziennego.

Idzie wiosna, pora na radość! :-)

1 komentarz:

  1. Ja pierwszą jej książkę kupiłam i czytałam, nie wiedząc o istnieniu bloga ;)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Uwaga czytam , Blogger