06 stycznia

Mali bogowie. O znieczulicy polskich lekarzy – Paweł Reszka


Mam niemały problem w sformułowaniu oceny reportażu „Mali bogowie. O znieczulicy polskich lekarzy”. Dziennikarz Paweł Reszka w ramach eksperymentu postanowił zatrudnić się jako sanitariusz w szpitalu. Chciał wniknąć w lekarskie środowisko i przedstawić perspektywę polskich lekarzy. Udało mu się nakłonić do rozmowy wielu lekarzy reprezentujących różne środowiska. Książka, o której dzisiaj czytacie, to efekt niewątpliwie wielkiego wysiłku włożonego w zebranie materiału, którego potencjału nie wykorzystano. 

Autor w swojej książce oddaje głos lekarzom. Z ich wypowiedzi wyłania się obraz chciwych, bezdusznych i przemęczonych wyrobników, dla których dobro pacjenta niekoniecznie jest najwyższą wartością. Poczucie misji i chęć niesienia pomocy drugiemu człowiekowi, po podjęciu pracy lekarza i zderzeniu z lekarską rzeczywistością szybko stają się dla nich obce. „Mali bogowie” to bardzo jednostronny osąd tej społeczności. Anonimowi lekarze ujawniają wiele patologii w swoim środowisku, ale jednocześnie nie dostrzegają swoich wad. Bardzo zdenerwowała mnie ta książka. Tak, „zdenerwowała” to dobre słowo, bo ten ważny głos w społecznej dyskusji nad pozycją społeczną lekarzy został przyćmiony przez ich wewnętrzne utarczki i ich nieczyste radzenie sobie z niewydolnym systemem, a przede wszystkim nieustanna, wręcz uzależniająca, pogoń za pieniędzmi.

Paweł Reszka zestawiając szereg wypowiedzi lekarzy z różnych regionów Polski reprezentujących różny staż zawodowy oraz różne specjalizacje namalował zbiorowy portret polskiej „służby zdrowia”. Używając trafnych narzędzi, dobrych elementów stworzył bardzo chaotyczne działo. Głównymi składowymi książki są przytaczane wprost wypowiedzi poszczególnych przedstawicieli lekarskiego świata. Tu i ówdzie wypowiedzi oraz fragmenty wywiadów przeplatane są cytatami z komunikatów, raportów, publikacji. Całość przeplata „pamiętnik sanitariusza” czyli zapiski autora z jego eksperymentu. Te fragmenty są dobre, niektóre kontrowersyjne, niektóre szokujące, zmuszające do refleksji lub wnoszące nową wiedzę. Ale tu pojawia się problem. Bardzo dobre treści nie składają się na dobrą książkę. Dlaczego? Ano dlatego, że właśnie na wymienionych powyżej elementach autor poprzestał. Zdecydowanie brakuje jakiejś klamry spinającej, komentarza, analizy zjawisk prezentowanych w przytaczanych wypowiedziach.

Autor dryfuje między poszczególnymi postaciami, które zgodziły się z nim anonimowo porozmawiać. Rozumiem, że zamierzeniem było po prostu oddanie głosu lekarzom, pozwolenie im na przedstawienie swojego stanowiska, ale czytając tę książkę miałam wrażenie, że czytam wylewanie żali lekarzy na forum internetowym lub w komentarzach do artykułu na portalu informacyjnym. Książka, podejmująca ważną tematykę wiele traci poprzez formę, na jaką zdecydował się autor.

Co ciekawe, nie żałuję, że przeczytałam tę książkę i mimo wszystko mogę ją Wam polecić, choćby po to, aby poznać perspektywę lekarzy i chociaż spróbować zrozumieć co siedzi w ich głowach, jaki system wartości wyznaje ta grupa społeczna i jakie to niesie ze sobą konsekwencje dla nas, zwykłych ludzi, którzy jesteśmy skazani na taką pomoc w przypadku choroby.


3 komentarze:

  1. Jakoś nie do końca zachęca mnie ta książka do przeczytania. Głównie z powodu tego, że miało być brudno i sensacyjnie. Chciał pokazać lekarzy bezdusznych, chciwych, traktujących chorych zupełnie nie po ludzku. Książki nie czytałam, więc nie mam pewności, czy tylko ta strona służby zdrowia została pokazana, ale w ten sposób ta książka się reklamuje. A to wielkie kłamstwo, bo jak w każdej grupie społecznej tak i wśród lekarzy są i i dobrzy i źli ludzie. I byłabym dużo bardziej zachęcona, gdyby książka zawierała różnorodne wypowiedzi lekarzy, a nie tylko te stawiające ich w złym świetle.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta książka bardzo mi się interesuje i chcę przeczytać, ale też mi się nie interesuje, że ma być taka sensacyjna. Ale recenzja zachęca mnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie osobiście podoba się ten chaos w strukturze, bo bardzo pasuje do lekarzy, którzy gubią się w papierach (i we własnym życiu) od nadmiaru pracy. To wylewanie żalów to już taka natura lekarzy. Większośc rozmow z nimi kończy się narzekaniem :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Uwaga czytam , Blogger