24 lutego

Recenzja: Nieuniknione - Amy A. Bartol


Wiecie, że od wydania w Polsce „Zmierzchu” mija w tym roku 10 lat? Możecie się ze mnie śmiać, ale ta seria wciągnęła mnie zanim jeszcze zrobiło się o niej głośno za sprawą wchodzącego do kin filmu. Trzymająca w napięciu akcja, pierwszoosobowa narracja, wampiry i wątek miłosny sprawiały, że mimo że nie była to literatura wysokich lotów, mile wspominam spędzony czas na lekturze całej serii.
Dlaczego o tym piszę? Bo czytając „Nieuniknione” czułam się jakbym cofnęła się w czasie i znowu miała te -naście lat, a książka powinna spodobać się wszystkim fanom „Zmierzchu”.

„Nieuniknione” to pierwsza część serii Przeczucia. Kiedy Evie rozpoczyna studia, poznaje niezwykle przystojnego chłopaka. Zaczyna odczuwać motyle w brzuchu (dosłownie!) za każdym razem, kiedy ten jest w pobliżu. W tym samym czasie zaprzyjaźnia się z innym pierwszoroczniakiem i szybko zaczyna iskrzyć między tym dwojgiem. Wkrótce Evie dowiaduje się o istnieniu istot pozaziemskich, a sama okazuje się być połączeniem człowiekiem i anioła, czyli czymś absolutnie wyjątkowym. Co prawda nie spotkamy tu wampirów ani wilków, ale inspiracja Zmierzchem jest wręcz namacalna. Kreacja głównych bohaterów, nadprzyrodzone moce, motyw zakazanej miłości, czy rozdarcie głównej bohaterki pomiędzy dwoma chłopakami sprawiają, że na początku miałam poczucie, że „to już było”. Na szczęście autorka szybko poszła własną ścieżką tworząc niezwykły klimat nasycony emocjami i kipiący pożądaniem (choć bardzo grzecznym).

Świat stworzony przez autorkę, a przede wszystkim jego pozaziemskie aspekty przyciągają i hipnotyzują. Walka dobra ze złem, nieba z piekłem od zawsze intryguje i wywołuje niezwykłe napięcie. Poznając kolejne aspekty świata aniołów czekałam, aż do akcji wkroczą Sam i Dean z Supernatural. Pasowaliby idealnie i pewnie chętnie służyliby pomocą ;-)

Akcja książki szybko się rozkręca i trzyma w napięciu, a ostatnie rozdziały czyta się jednym tchem. To połączenie horroru i romansu adresowane raczej dla młodszego odbiorcy. Może nie umarłam ze strachu czytając „Nieuniknione”, ale dreszcz emocji i zaciekawienie zostało przez autorkę skutecznie wzbudzone. Dojrzałość, odwaga i bystrość głównej bohaterki sprawia, że łatwo ją lubić, dlatego chętnie poznam dalsze losy Evie i jej przyjaciół.

Może jestem za stara na takie książki, może ta lektura nie wniosła niczego wartościowego w moje życie, a niektóre motywy wydawały mi się zbyt… odjechane (no bo nijak nie potrafię wyobrazić sobie anioła, który ma skrzydła.. motyla!), ale ważne jest to, że mam ochotę sięgnąć po kolejną część. Idealnie się składa, bo ledwo wczoraj skończyłam czytać „Nieuniknione”, a już dziś dotarł do mnie przedpremierowy egzemplarz „Intuicji”.

1 komentarz:

Copyright © 2016 Uwaga czytam , Blogger